FILOZOFIA

Gandhi

Mahatma Gandhi, postać bliska ekologom, jest znany i szanowany również przez zjadaczy kiełbasy. Powszechnie wiadomo, że był on wegetarianinem. Mało kto wie jednak jak bliski był mu los zwierząt, mimo że w swym życiu czuł się zobowiązany zajmować się przede wszystkim losem ludzi.
A oto w skrócie, co pisze na ten temat profesor Lacori-Pawłowska w swej książce "Etyka Gandhiego". Podstawowym postulatem Gandhiego był postulat ahimsy - nie wyrządzania zła. Gandhi odnosił go nie tylko do ludzi, ale również do wszystkich innych istot żywych. Mówił o jedności i świętości wszelkiego życia, a odrębność człowieka nie wydawała mu się na tyle zasadnicza, aby zwierząt nie można było nazwać braćmi. Wierzył, że człowiek doskonały może żyć w przyjaźni z każdym stworzeniem - wężem, lwem, skorpionem. Dla człowieka doskonałego, mówił, cały świat jest jedna wielka rodziną.
Człowieka czynił odpowiedzialnym za ten rodzaj zła, który jest wynikiem świadomej działalności człowieka i którego człowiek jest w stanie uniknąć. Domagał się nieustającego wysiłku, aby z zakresu zjawisk podległych ludzkiej ingerencji maksymalnie usuwać zło.
W czasie studiów Gandhi przyłączył się do londyńskiego "stowarzyszenia Jaroszów" i aktywnie w nim działał. Założył nawet jej oddział we własnej dzielnicy.
Swoją działalność publiczną rozpoczął w istocie ogłoszenia idei wegetarianizmu. Jej poświęcił pierwsze próby publicznych przemówień, wymagające przezwyciężenia wielkiej nieśmiałości.
Głosił, że każda istota ma równe prawo do życia. Poświęcał jednak interesy zwierząt, gdy kolidowały z żywotnymi interesami ludzi, mianowicie, gdy chodziło o zabezpieczenie ludzi przed śmiercią, głodem lub chorobą. Poświęcał interesy zwierząt również wtedy, gdy sprawa stosunku do nich stawała się przyczyną poważnych antagonizmów międzyludzkich (krwawe konflikty między hindusami a muzułmanami).
Ganił moralną hipokryzję twierdząc, że kto nie zabija, lecz korzysta z cudzego zabójstwa i przekonany jest o swoim wysokim poziomie moralnym oraz o tym, że nie dopuszcza się gwałtu, oszukuje samego siebie (odnosić by się to mogło, jak sądzę do "wegetarian", którzy częstowani nie odmawiają mięsa, by nie urazić częstującego).
Gandhi nawet w okresach głodu wypowiadał się przeciwko zabijaniu krów. Domagał się by dla chorych i starych krów urządzać przytułki, w których znalazłyby one opiekę, aż do swej naturalnej śmierci.
Odnośnie eksperymentowania na zwierzętach twierdził, że jeżeli np. do wykrycia praw biologicznych dotyczących krążenia krwi niezbędna jest wiwisekcja, ludzie powinni zrezygnować z badań prowadzących do ich wykrycia. Mówił "Widzę ten jasno świtający dzień, gdy szlachetni uczeni zachodu nałożą granice obecnym metodom zdobywania wiedzy". Sądził, że człowiek, który wiąże swe losy z ahimsą, prawem miłości, co dzień zmniejsza zasięg niszczenia i dąży do popierania życia i miłości.
Tyle Lazari-Pawłowska, a na zakończenie cytata z Gandhiego, który powinni przemyśleć słynący z mięsożerności Polacy: "Wielkość narodu i jego moralny rozwój może być mierzony przez sposób w jaki traktuje on zwierzęta".
Oby świadomość, że zwierzę nie jest rzeczą szerzyła się w umysłach ludzi.

Świetlik


Poprzedni artykuł, Spis treści, Strona główna Psubratów, Następny artykuł