LASY

Ratowanie lasów

Tytuły do wyboru:
I "Ratowanie lasów czyli jak pożenić ekologię z bezrobociem"
II "Czy powinniśmy pożenić ekologię z bezrobociem dla ratowania lasów?"
III " Ratowanie lasów: Czy powinniśmy pożenić ekologię z bezrobociem?"

Od lat próbuję namówić rządzących do utworzenia Ekologicznego Frontu Robót Publicznych. Pełny tekst nt. Ekofrontu (w charakterze propozycji) zamieściły "Zielone Brygady" nr 10/1994r. Owszem przesłano mi grzecznościowe listy z podziękowaniami za te i inne pomysły i sugestie, obiecywano rozważenie ich przez ekspertów rządowych lub odpowiednie komisje sejmowe, ale nadal nie realizowano tego pomysłu. Dopiero niedawno, nowo wówczas mianowany Wiceprezes Rady Ministrów i Minister Rolnictwa Jarosław Kalinowski scedował ustosunkowanie się na Dyrektora Departamentu Infrastruktury Wsi, który nareszcie przysłał polemiczną odpowiedź (list z dnia 10 lipca 1997 roku), której treść przedstawiam wam w punktach:
1) zadania ratowania środowiska naturalnego (lasów) nie można powierzać bezrobotnym w ramach robót publicznych
2) proponowane przeze mnie rozwiązania organizacyjne nie są zgodne z obowiązującymi przepisami prawa. [To trzeba je zmienić - przypadek mój]
3) tworzenie postulowanych przeze mnie komun leśnych przyniosłoby środowisku więcej strat niż korzyści, a bezpośrednie koszty ich utrzymania byłyby spore. [Komuny dla bezrobotnych nie są warunkiem dla utworzenia Eko-frontu - przypadek mój]
4) dla samych bezrobotnych perspektywa takiego "zatrudnienia" nie wydaje się być zachęcająca. [Dziwna opinia! Jeżeli są ludzie, którzy wdychają pył azbestowy lub węglowy, wywożą szambo, pracują jako babcie klozetowe, to dlaczego sadzenie drzewek i kontrolowanie lasów przed pożarami i szkodnikami ma być dla ludzi mniej atrakcyjne? - przypadek mój. Pewnie chodzi o płacę minimalną? gdybym ja był bezrobotny, wolałbym sadzić drzewka za prawo do stałego zasiłku niż być górnikiem za 15 milionów! Dlaczego? Reporter TV robił parę lat temu wywiad z górnikiem na emeryturze. Facet miał zaawansowana pylicę, płuca były wypełnione pyłem tak bardzo, że wydech górnika był bardzo słaby i nie poruszał strun głosowych! facet mówił bezgłośnie, a jego żona czytała mowę z ruchu warg i przekazywała treść reporterowi]
5) Owszem, z bezrobociem trzeba walczyć poprzez tworzenie nowych miejsc pracy (być może także związanych z leśnictwem i z ochroną środowiska) i poprzez podnoszenie kwalifikacji, ale nie da się oprzeć działań na rzecz ochrony środowiska na doraźnie powołanych brygadach bezrobotnych. Idea Eko-frontu nie wydaje się (politykom) możliwa do zrealizowania. [Ja chcę stałego zatrudnienia bezrobotnych w Eko-froncie, jeśli się sprawdzą w tej robocie (były sygnały w prasie, że są ludzie którzy nie lubią pracować z zielenią). Doraźne zatrudnienia proponowałem wobec tych osób, które piją i palą w miejscu i w czasie pracy. Takie osoby powinny być zwalniane i przyjmowane na powrót za deklaracją poprawy i tak w koło do skutku, tj. do uzyskania zdolności abstynencyjnej na czas pracy. Taki "rekonwalescent" uzyskałby stałe zatrudnienie. W okresie kiedy nie ma nic do roboty, bezrobotni mogą się dokształcać na kursach i/lub trenować sporty, które pomogą im uzyskać większą mobilność w życiu, np. samoobronę, podnoszenie ciężarów i
p., tym samym zachowując prawo do ciągłości w wypłacaniu zasiłku].
Odpisałem obszernie, wyjaśniając powyższe wątpliwości, nadal jednak nie doczekałem się pozytywnej, kreatywnej odpowiedzi. Podobnie niezobowiązująco odpisały odpowiedzialne w tym temacie Ministerstwa i Urzędy: że rozpatrzą sprawę lub przekażą wg kompetencji. Prześledźmy cytaty prasowe, związane z tematyką tego tekstu:

"Przebudźcie się" z 8 II 1996r.:
wkrótce pierwszy kraj azjatycki bez lasów
Jak ostrzega oenzetowski Program Rozwoju (UNDP), Filipinom grozi całkowite wylesienie. "Przyrost ludności oraz niepohamowana wycinka drzew" powodują, że powierzchnia lasów na Filipinach coraz bardziej się kurczy. Przed drugą wojną światową było nimi pokryte jakieś 60-70 procent obszaru kraju. Dzisiaj już tylko 15 procent. Update, biuro UNDP, powiadamia, że "do roku 2000 Filipiny mogą się stać pierwszym krajem azjatyckim, który utracił wszystkie swoje drzewa i lasy".
Nie wiem na ile przykład Filipin jest aktualny, może otrzymali już jakąś pomoc finansową i wprowadzili odpowiednią politykę proekologiczną? Niemniej przykład tego kraju przemawia do wyobraźni.

"Dziennik Polski" z 18 IX 1996r. "Obrońcy natury bija na alarm: za mało lasów?"
[...] Obecnie poza obszarami chronionymi prowadzona jest z reguły gospodarka rabunkowa. Światowy szczyt nt. środowiska naturalnego w 1992r. w Rio de Janeiro nie powstrzymał, wbrew nadziejom, tego procederu. Tak np. w Brazylii wyrąb drzew w lasach nad Amazonką wzrósł od 1992r. o jedna trzecią. Wszędzie widać pogarszanie się stanu lasów wskutek nadmiernego wyrębu i zanieczyszczenia środowiska. WWF szacuje, że każdego roku ubywa około 1 % powierzchni leśnej. Przy obecnych tendencjach doszłoby w ciągu 50 lat do zagłady lasów w wielu rejonach świata.
Jednak nawet na obszarach chronionych, jak parki narodowe i rezerwaty przyrody, dochodzi do szkód wskutek bliskości autostrad, nielegalnego wyrębu bądź ciągłych zmian granic tych obszarów ze względów ekonomicznych (np. po znalezieniu źródeł ropy naftowej w Ekwadorze).
Europa dostarcza zresztą jak najgorszego przykładu. Tutaj nie tylko kurczy się systematycznie powierzchnia lasów, lecz spada ponadto ich jakość. Przedłożone w zeszłym tygodniu sprawozdanie Unii Europejskiej pokazuje, że przez piąty kolejny rok powiększały się szkody leśne [...]. PAP

Powyższą informację nieco kontruje ta sama gazeta z 17 X 1996r. Pod tytułem "Więcej lasów" informuje o analizie Europejskiego Instytutu Leśnictwa (EIL), która stwierdziła szybszy niż ongiś wzrost lasów w Europie.
"Prawdopodobnie lasy rosną szybciej wskutek zmian klimatycznych, a także zwiększonej koncentracji w powietrzu dwutlenku węgla i azotu. Wg analizy, tzw. masa drzewna w lasach europejskich powiększyła się w latach 1950 -90 o 43 proc. [...] PAP
(Mój komentarz: kilka lat temu przeczytałem informację, nie pamiętam źródła, że lasy owszem, rosną szybciej do góry, ale nie wszerz! Tzn., że przyspieszonemu wzrastaniu drzew nie towarzyszy poszerzanie się średnicy pnia lub obwody pni rozszerzają się zbyt wolno. Takie drzewa są słabsze, bardziej podatne na złamanie przez wiatry burzowe. W sumie wychodzi na to, że jest gorzej: drzewa rosną szybciej i wyżej, ale są słabsze i kurczy się powierzchnia zalesienia większości krajów).

"Dziennik P." z 20 XII 1996r. "Lasy rzedną":
W minionych 100 latach ludzie wykarczowali połowę lasów na świecie - twierdzi międzynarodowa organizacja obrońców natury World Wide Fund For Nature (WWF). Tylko w 1996r. zniszczono 17 milionów hektarów lasów tropikalnych. Podobnie znaczne ubytki powierzchni leśnej nastąpiły w br. W północnych rejonach Europy, w Chinach i w Ameryce Północnej. [...] PAP

"D.P" z 5 IX 1997r. "Polskie lasy wymierają":
Odsetek chorych drzew w polskich lasach wyraźnie obniżył się w 1996 roku, ale południowa Polska nadal znajduje się w strefie największego obumierania lasów w Europie, obejmującej także Czechy, Słowację, Mołdawię i część Ukrainy - wynika z tegorocznego raportu europejskiego o stanie lasów na kontynencie. [...] PAP

"D.P." z 9 IX 1997 "Do Unii przez lasy":
Polska powinna przyspieszyć dostosowanie do poziomu ochrony środowiska obowiązującego w Unii Europejskiej [...]. Polski rząd ocenia, że na ochronę środowiska do roku 2000 powinniśmy wydać 10 mld dolarów, a Bank Światowy - 40 mld dolarów, co zgadza się z oszacowaniami komisji. Obecnie wydajemy 1,5 mld dolarów rocznie [...]. PAP

"D.P." z 2 X 1997 "Kto lasy wycina ten z głodu umiera":
Katastrofalne susze, nawiedzające ostatnio Afrykę Północną, mogą być spowodowane wycięciem wilgotnego lasu równikowego. Na początku wieku przybrzeżny las tropikalny w zachodnie Afryce równikowej pokrywał powierzchnię 500 tysięcy kilometrów kwadratowych, dzisiaj-tylko 50 tys. km kw.! Został on zniszczony głównie na skutek powiększania powierzchni upraw i pastwisk oraz ekspansji przemysłu drzewnego.
Naukowcy od dawna bezskutecznie przestrzegali przed nadmiernym wycinaniem lasów. Teraz twierdzą, że przyczyną susz może być poważne zakłócenie, a nawet całkowite ustanie cyrkulacji powietrza w rejonie Zatoki Gwinejskiej. Dr Xinyu Zheng z Massachusetts Institute of Technology przedstawił na łamach "Science" następujące wytłumaczenie tego zjawiska: z powodu kurczenia się lasów coraz większa ilość opadów wsiąka w głąb gruntu lub spływa po powierzchni ziemi, trafiając do rzek i dalej do oceanu. Woda nie jest zatem magazynowana przez roślinność, co z kolei powoduje drastyczny spadek wilgotności powietrza i w konsekwencji zmniejszenie się ilości opadów.
Amerykański badacz podkreśla, że wcześniej las tropikalny pełnił rolę naturalnego zbiornika retencyjnego. Obfite deszcze zenitalne zatrzymywane były w dużej części przez korony drzew, skąd szybko wyparowywały, trafiając ponownie do atmosfery i stając się zaczątkiem kolejnych opadów. Reszta wody deszczowej docierała do dna lasu, gdzie przesączała się powoli przez szczątki obumarłych roślin oraz kolejne systemy korzeniowe rozlicznych roślin. Tylko niewielka część opadów zasilała rzeki. Taki obieg wody w rejonie równika wpływał na ilość opadów w strefie sawann i półpustyń, rozciągających się na północ i południe od niego. Wycięcie lasów tropikalnych spowodowało zaburzenia tego systemu - wody deszczowe zamiast wracać do atmosfery w postaci pary wodnej, zaczęły płynąć do oceanów.
Przedstawione fakty ukazują, jak skomplikowana materią jest środowisko przyrodnicze i jak nieopatrzne wyeliminowanie jednego ogniwa (lasy) w łańcuchu stworzonym przez przyrodę może stać się przyczyną z pewnością nie zamierzonych, ale możliwych do przewidzenia skutków. W tym wypadku występujące w Afryce od 20 lat coraz dłuższe okresy bezdeszczowe powodują zmniejszanie się plonów i spadek wydajności pastwisk. Efektem są kolejne klęski głodu" .(PAI)

"D.P." z 21 XI 1997 "Szczyt Unii w Luksemburgu: Przy kolacji o bezrobotnych"
[...] Przywódcy 15 państw Unii Europejskiej rozpoczęli w Luksemburgu pierwszy w historii organizacji nadzwyczajny szczyt poświęcony w całości zatrudnieniu. Do ostatniej chwili "15" gorączkowo poszukiwała kompromisowej formuły, która pozwoliłaby szefom rządów uratować twarz wobec 18 milionów bezrobotnych w krajach, nie rozbudzając trudnych do spełnienia oczekiwań". (PAP)
"D.P." z 3 XII 1997 "Bogaci, biedni i ekologia":
Na początku grudnia w japońskim mieście Kioto spotkają się przedstawiciele 170 krajów, by zastanowić się nad sposobami ograniczenia zanieczyszczeń powietrza powodujących tzw. efekt cieplarniany. Nie wiadomo co z tej gadaniny wyniknie. [...] Efekt tego typu masowych zjazdów jest zawsze taki sam - żaden.
[...] W państwach wysoko rozwiniętych działają najsilniejsze i najbardziej wpływowe ruchy ekologiczne. Główna uwaga ich działaczy skierowana jest na obronę przyrody w Trzecim Świecie. [...] Tymczasem ze statystyk wynika, że wkład państw biednych w dzieło niszczenia i zatruwania naszej planety jest w porównaniu z dokonaniami bogatych naprawdę znikomy. Przykładem jest choćby emisja dwutlenku węgla, który unosząc się do atmosfery, stwarza coś w rodzaju powłoki przepuszczającej promieniowanie słoneczne, ale zatrzymującej odbijane od powierzchni Ziemi promienie podczerwone. Dwutlenek węgla działa więc podobnie jak szyby w szklarni, dlatego skutki jego emisji określa się zazwyczaj jako efekt cieplarniany.
Aż jedna czwarta wysłanego do atmosfery dwutlenku węgla pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. [...]
Gdy jednak przychodzi moment podejmowania decyzji równie trudnych jak zakaz wyręby dżungli czy osuszania tropikalnych bagien, i trzeba na przykład ograniczyć produkcję w zakładach emitujących najwięcej trujących substancji, okazuje się, że nic nie można zrobić. [...] Przeciwko ograniczeniu emisji dwutlenku węgla zbuntowało się potężne lobby przemysłowe, strasząc zgubnymi skutkami dla przemysłu samochodowego, naftowego, chemicznego. Przedstawiono statystyki pokazujące jak wpłynęłoby to na wzrost bezrobocia. Równie ostro protestowali inni wielcy truciciele - Australia, Japonia, Rosja. [...] (PAI)

Tyle cytaty. Zdaję sobie sprawę, że propozycja Eko-frontu jako tania siła robocza bez perspektywy wyższych zarobków, praca w zamian za prawo do stałego wypłacania zasiłku, aby bezrobotni nie czuli się niepotrzebni, itd. jest mało popularna, zwłaszcza jeśli ktoś nie znajduje w pracy motywacji religijnej. Jednak jest faktem, że tylko w zasiłkach dla bezrobotnych wszystkie rządy maja gwarantowane rezerwy budżetowe, tzn. rządy mogłyby pieniądze przeznaczone na zasiłki powiązać z ekologią, a ściślej z masowymi pracami na rzecz zalesiania, jako, że jest to praca prosta, nie wymagająca nakładów na dokształcanie ani na transport, gdyż każdy bezrobotny pracowałby w/przy swoim miejscu zamieszkania.
Liczenie na pracę społeczników i na bardziej masowe sadzenie drzew przez firmy prywatne nie gwarantuje, że "powierzchni zielonej" będzie przybywać. Powody? Firmy ścinające drzewa lub przerzedzające korony drzew (w miastach) prawdopodobnie ścinają więcej powierzchni zielonej niż jej przybywa rękami społeczników. Susze, samoistne wysychanie poszczególnych drzewek, burze, pożary lasów czy ostatnie powodzie, wyniszczające drzewostany kilku krajów w Europie, to dodatkowe argumenty, aby ratowanie lasów i sadzenie drzewek (w miastach) miało charakter masowy i stały, a to może zagwarantować jedynie zatrudnienie bezrobotnych na stałe w krajowym-europejskim-światowym Eko-froncie!
Czy te argumenty (i te pisane w listach do naszych polityków) ruszą wreszcie sprawę tej idei z miejsca? mam nadzieję, że pomysł dotrze poprzez prasę (lub poprzez naszych delegatów do spotkań na szczeblu europejskim) do polityków Unii Europejskiej, do Clintona i innych wpływowych osobistości, aby wreszcie ktoś dał przykład, że tak można, i że bezrobotni nie muszą bezczynnie egzystować między okresowymi pracami interwencyjnymi a czasowa robotą w szarej strefie. Co jest lepsze dla bezdomnych? siedzieć bezczynnie w kanałach czy pracować w Eko-froncie z prawem do stałego zamieszkiwania w przytulisku, komunie leśnej lub w hotelu pracowniczym?

Włodzimierz Bukowiec
Os. Kolorowe 18/18
31-940 Kraków


Poprzedni artykuł, Spis treści, Strona główna Psubratów, Następny artykuł